Dziś jest poniedziałek, 29 kwiecień 2024. Imieniny: Piotra, Rity

Homilia ks. proboszcza wygłoszona podczas Pasterki 2022 r.

2022-12-25
Homilia ks. proboszcza wygłoszona podczas Pasterki 2022 r.
"Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli" (por. Łk 2, 14) - homilia ks. proboszcza wygłoszona podczas Pasterki w Boże Narodzenie 2022 r.
Umiłowani w Chrystusie Panu!

Zgromadziliśmy się na Eucharystii, która jest centrum życia wiary i Kościoła. Czynimy to o szczególnej porze, podczas Mszy Świętej zwanej Pasterką, wspominając pokłon pasterzy, tych, którzy jako pierwsi usłyszeli dobrą nowinę od Aniołów: Chwała na wysokości Bogu a na ziemi pokój ludziom dobrej woli.

Od 24 lutego, czyli od czasu bestialskiej napaści Rosji na naród ukraiński, słowo pokój nabrało nowego znaczenia. Nagle uświadomiliśmy sobie, że dotychczasowe życie wcale nie jest takie oczywiste a zagrożenie – jak to już nie raz doświadczyliśmy w historii naszej Ojczyzny – nadchodzi ze Wschodu. Po raz pierwszy od wielu lat dotarło do nas, że wojna, to nie obrazy z telewizyjnego ekranu, ale coś co dzieje się za naszą wschodnią granicą. I w ten świat wojny przychodzi dzisiaj Chrystus, choć tak naprawdę on rodził się i uobecniał od początku trwania wojny w Ukrainie, poprzez miłość i dobro oraz piękną postawę solidarności całego naszego narodu z narodem ukraińskim, wyrażającą się nie tylko w materialnych darach ale także w przyjęciu wielu milionów ludzi uciekających przed wojną. Ale ta wojna, która dotknęła nasz sąsiedni naród nie ogranicza się tylko do sfery militarnej.

Tak naprawdę – jeśli uczciwie popatrzymy na sytuację w naszej ojczyźnie – to jesteśmy w stanie permanentnej wojny, którą już dawno określono jako polsko – polską. I co z niej wynika? Widzimy to bardzo dobrze nie tylko w osobach życia publicznego, w liderach różnych partii politycznych ale także w naszych relacjach z bliskimi w domu, w rodzinie, w pracy, także i w Kościele. Mówimy tyle pięknych słów o pokoju, jedności i solidarności, składamy sobie życzenia szczęścia i pomyślności ale jakoś nie zastanawiamy się kto jest źródłem szczęścia i jakiego szczęścia należy sobie życzyć. Wydaje nam się, że to my możemy wszystko układać niejako „pod siebie” a przecież słowa Aniołów zaczynają się od odniesienia do Boga: Chwała na wysokości Bogu – i o Nim chyba często dziś zapominamy. Owszem pragniemy, aby na ziemi był pokój ale już niekoniecznie ten pochodzący od Boga ale wynikający z naszych ludzkich działań. Jak bardzo jest on kruchy uświadomiła nam to wojna w Ukrainie a także przypomina nam nasza bolesna historia sprzed wybuchu II wojny światowej, gdzie sojusznicze traktaty okazały się nic nie warte. I tyle samo jest wart nasz ludzki pokój, który przypomina bardziej zwykły spokój, czyli to poczucie, że jestem bezpieczny do pewnego czasu i obecnie nie mam żadnych zagrożeń ani problemów. Ale właśnie najgłębsze poczucie pokoju daje człowiekowi jedność z Bogiem, która prowadzi do jedności z drugim człowiekiem. I tej jedności bardzo nam jako społeczeństwu dziś brakuje. I w tę rzeczywistość wkracza Chrystus, który niesie pokój i dar jedności, dlatego potrzeba nam nowo otworzyć nasze serca i spojrzeć na siebie jak na braci i siostry w Chrystusie.

Jakże bardzo nam dziś tego ewangelicznego spojrzenia brakuje a przecież większość z naszych rodaków została ochrzczona w imię Chrystusa, przez chrzest zostaliśmy włączeni w Jego Kościół. Wraz z pierwszą niedzielą Adwentu rozpoczęliśmy nowy rok duszpasterski pod hasłem: Wierzę w Kościół Chrystusowy. Dlaczego więc widzimy takie różnice i podziały? Ano dlatego, że naukę Chrystusa zamieniliśmy na własne przemyślenia; prawo Boże, które chroni ludzkie życie od poczęcia, zamieniamy na prawo do decyzji o życiu drugiego człowieka; prawo które chroni ludzkie życie w pokoju i bezpieczeństwie, zostało zamienione na wojnę; prawo do rzetelnej dyskusji na sprawy publiczne i państwowe, zostało zamienione na pyskówkę i obrzucanie inwektywami; prawo do szacunku dla drugiej osoby, zostało zamienione na – często - prymitywny żart i pośmiewisko z tych, którzy mają inne zdanie. Potem narzekamy i dziwimy się, że jest tak źle…bo będzie źle. Zawsze, ilekroć człowiek nie szanuje drugiego człowieka i zmienia prawo Boże na własną ideologią zostawia po sobie spustoszenie.

Już św. Paweł przestrzegał wiernych w Liście do Galatów pisząc: „Jeśli u was jeden drugiego kąsa i pożera, baczcie byście się wzajemnie nie zjedli” (Ga 5, 15). Czyż nie są dziś aktualne te słowa? Czyż te słowa nie odpowiadają czasem naszym sytuacjom w domu, w rodzinie, w małżeństwie? Miejsce, które powinno być odbiciem blasku ciepła betlejemskiej stajenki, miejscem urzeczywistniania miłości małżeńskiej i rodzicielskiej, staje się miejscem walki o zwykłe zainteresowanie nie tylko sprawami małżeńskimi i rodzinnymi ale sobą nawzajem. Brakuje wzajemnego zrozumienia, empatii i zgody. Zamiast tego widzimy ciągłą pretensjonalność lub zupełny brak zainteresowania a tzw. „ciche dni” wcale nie są oznaką umownego „względnego spokoju”, ale przejawem cichej walki toczonej między sobą. A dzieci? Dzieci też muszą walczyć o zainteresowanie ze strony rodziców, którzy są tak często zajęci sprawami osobistymi lub zawodowymi, że może nawet nie zauważają ich rozpaczliwej prośby o poświęcenie im odrobiny czasu. I to też jest walka toczona w naszych domach.

Skąd się to wszystko bierze? Zauważmy, że najpierw wybieramy co nam pasuje z prawa Bożego a potem dziwimy się, że jakoś nam ciężko w życiu. A przecież np. III przykazanie chroni nasz pokój serca, właśnie przez to, że powinniśmy przychodzić, co tydzień na Eucharystię, aby tutaj uspokoić przed Bogiem swoje serce. Narzekamy, że na nic nie mamy czasu, denerwujemy się byle czym, widzimy tyle nerwowych rekcji u innych i u siebie a nie korzystamy z tego daru pokoju, jaki niesie jedność z Bogiem w Komunii Świętej. A Prawo Boże mówi wprost: pamiętaj abyś dzień święty święcił. A wielu ciągle o tym zapomina i zamiast trwać w Kościele Chrystusowym tworzy sobie jakiś swój kościół, w którym wystarczy według własnego widzimisię wystarczy przyjść np. tak jak teraz raz do roku na Pasterkę. Wielu dziś wręcz chlubi się, że są wierzący ale niepraktykujący. Owszem mają do tego prawo ale niech wtedy przynajmniej zachowają odrobinę uczciwości i nie mówią, że należą do Kościoła Chrystusowego, bo takiego Kościoła Chrystusowego dla tzw. wierzących niepraktykujących po prostu nie ma.

Ta postawa to wyraz tak naprawdę kolejnej wojny, najtrudniejszej, która dokonuje się w sercu człowieka. I w tej wojnie zazwyczaj jesteśmy przegrani, jeśli odchodzimy od Chrystusa i Jego Kościoła. Przestrzegał przed taką postawą św. Jan Paweł II, który na Jasnej Górze 4 czerwca 1997 r. kiedy mówił: „Nie” powiedziane Kościołowi, byłoby równocześnie „nie” powiedzianym Chrystusowi. Z kolei św. Augustyn znając doskonale ludzką naturę pisał: „Niespokojne jest serce człowieka dopóki nie spocznie w Bogu”. I tak rzeczywiście jest. Dopóki nie przyjmiemy na serio prawa Bożego i Bożej łaski, będziemy ciągle miotani różnymi wątpliwościami, frustracjami i poczuciem życiowego niespełnienia. Św. Paweł w Liście do Efezjan przypomina, że nie toczymy wojny przeciwko ciału i krwi, czyli przeciwko naszej ludzkiej naturze, która zraniona przez grzech pierworodny objawia zazwyczaj swoją słabość, ale walczymy przeciw Zwierzchnościom i Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła (por. Ef 6, 12). Czy zatem mając tak wielkiego przeciwnika jakim jest zły duch, warto rezygnować z Boga? Czy warto liczyć tylko na własne siły? Czy warto kierować się tylko swoja mądrością? Zapewne nie.

Należy odszukać, tak jak w naszej szopce w kościele na nowo Słowo Boga, czyli Pismo Święte, aby ponownie nabrać Bożego ducha, aby ponownie nabrać Bożej mądrości i nią się kierować w swoim życiu. Trzeba wrócić do Słowa Bożego i Kościoła Chrystusowego i nie słuchać, tych, którzy próbują ten Kościół rozbić określając go jako toruński lub inny. Bo takich kościołów też nie ma. Jest jeden Kościół Chrystusowy, w którym sam Jezus nam się daje pod postacią chleba i mówi do nas przed każdą Komunią Świętą: Pokój zostawiam Wam, pokój mój daję Wam.

Niech te święta na nowo przybliżą nas do Chrystusa, który chce nas obdarować swoim pokojem; niech każdy z nas w swoich życiowych niepokojach i wojnach, toczonych ze sobą i z bliskimi uzna na nowo prawo Chrystusa, które jest prawem miłości i niech każdy będzie na nowo apostołem pokoju a nie życiowym awanturnikiem, który sam nie wie dlaczego się denerwuje. A przecież takich awanturników nie brakuje wokół nas, jak i w życiu publicznym. Jezu Chryste, który przychodząc na świat przynosisz pokój, prosimy Cię niech każdy z nas będzie otwarty na Twój pokój i żyje nim każdego dnia. Amen.